16 lutego 2010

Rozwiązanie konkursu walentynkowego

Wyniku konkursu walentynkowego są już na naszym portalu – SuperSluby.pl. Gratulujemy zwycięzcom! Możecie już wybierać komplet bielizny firmy Kinga. Wszystkim, którzy przesłali do nas pracę serdecznie dziękujemy. Było naprawdę wiele ciekawych walentynek, mogliśmy jednak nagrodzić tylko 3 osoby. Zapraszamy wszystkich do odwiedzania naszego portalu i bloga i oczywiście brania udziału w konkursach, które na pewno jeszcze się pojawią.

Poniżej prezentujemy niektóre z nadesłanych do nas prac:

* Walentynka Eweliny

Powinnam była Cie kochać od urodzenia
ażeby nie tracić czasu
na bycie bez Ciebie.
Powinnam nie robić nic,
nic innego jak delektować się Tobą.
Powinnam zapaść w sen zimowy,
ale tylko z Tobą...
i obudzić się w maju
kiedy to będę już Twoją żoną

* Walentynka Elżbiety

Dziś Powietrze wokół nas przesycone jest miłością! Niebo eksploduje
bezkresem Twoich oczu - tonę w nich! Ziemia drży od dotyku Twoich dłoni
- jestem Ziemią...

* Walentynka Adriany

Pif,paf,pif,paf,pif,paf Drogi Walenty na blog Super Śluby zawsze traf.Tutaj z każdego kąta miłosne
uniesienie emanuje a kto tutaj zajrzy błogość
serca poczuje.Ty nawet w pochmurne dni
radość z życia dajesz mi .Do mojego serca
regularnie nakrętki szukasz ale nigdy podrobionym
diamencikiem mnie oszukasz :).
Wiedzę na temat butów ogormną posiadasz i
i amarantowe buty z serduszkiem na swe stopy naładasz .Na stronach Super Ślubów panuje
YOU CAN Dance i Nasza miłość nawet po
14 lutym ma sens.

* Walentynka Malgorzaty

To Ty pierwszy się do mnie odezwałeś.
To Ty pierwszy mnie pocałowałeś.
To Ty pierwszy mnie na randkę zaprosiłeś i za kolacje zapłaciłeś.
To Ty pierwszy mnie w trudnych chwilach pocieszałeś i otuchy dodawałeś.
To ja Ci pierwsza powiem szczerze:
Kocham Cię mój bohaterze!!!

* Walentynka Magdy

Nie ślubowałam miłości, wierności i uczciwości… małżeńskiej. Od 11 lat jestem w magicznym związku, któremu Mendelsohn nie zagrał. Nie wybierałam białej sukni, nie tańczyłam pierwszego tańca, nie rzucałam welonu i nie celebrowałam nocy poślubnej. To nasza wspólna decyzja, której do dziś nie żałuję, choć nie wykluczam, ze kiedyś jeszcze ugoszczę rodzinę i przyjaciół weselnym rosołkiem ;) Nasze przysięgi i nasze wyznania często są bez słów, mają miejsce w wyjątkowych dla nas momentach. Osobiste szyfry, nasz dwójkowy system znaków, niepowtarzalny jak my, jak nasza miłość…
Pierwszym wyznaniem był pocałunek w pierwszego wspólnego sylwestra. Pocałunek - podziękowanie, pocałunek - zapewnienie, pocałunek - proszę o jeszcze… Mokrymi od wina musującego ustami, lekko oszołomieni, że miało być na chwilkę, a tą chwilką żyjemy!!! Wtedy ślubowaliśmy: " JESZCZE ROK " - ślubowaliśmy tak już 11 razy…
Drugim wyznaniem była magiczna chwila, gdy mój ukochany uczynił mnie kobietą. To była przysięga bez słów, zrozumiała tylko dla nas. Ślubowaliśmy szacunek, radość, czułość i spełnienie…
Trzecie wyznanie wykrzyczeliśmy światu z balkonu wspólnego, z trudem zakupionego, gniazdka. Ślubowaliśmy wtedy bycie razem, a nie obok siebie, wspólnotę kołdry, lodówki i czasami, wstyd to przyznać, maszynki do golenia…;)))
Czwartym wyznaniem były niepohamowane łzy, nad pozornie niepozorną, plastikową płytką. Tej Drugiej Różowej Kreseczce ślubowaliśmy dobry, ciepły dom. Ślubowaliśmy Jej Rodzinę. Obiecaliśmy, że połączymy w jedną perfekcyjną całość to, co w każdym z nas najlepsze…
Piąty raz przysięgaliśmy nad grobem osoby nam obu bardzo, bardzo bliskiej. Obiecaliśmy wtedy sobie bez słów, ściskając spocone z żalu i smutku bez granic, dłonie, obiecaliśmy wtedy - dopóki nas śmierć nie rozdzieli…
Szósty, siódmy, ósmy…. żyjemy ze sobą, każdy dzień jest obietnicą następnego. Choć różnie bywa, wszak w codzienności trudno o ideały, codziennie wieczorem ślubujemy sobie i wyznajemy to, co najcenniejsze. Choć uściskiem dłoni, choć
muśnięciem stopy pod kołdrą, ślubujemy sobie kolejny wspólny poranek. Nie zasypiamy w gniewie, nie zasypiamy obok siebie, tylko zawsze razem. No bo przecież każdym dniem sobie wyznajemy - na wspólną radość, na chleb powszedni, na poranne otarcie oczu w blasku słonecznym, na nieustające sobą zdziwienie, na gniew, miłość i przebaczenie - wybraliśmy siebie!!!
Dlatego w Dniu Świętego Walentego moja miłość nie musi słyszeć wyznań, nie chce czerwonych róż, ani czczych obietnic. Nie potrzebuje papierków, urzędów i świadków. Chce tylko spojrzeć w te najlepsze, najdroższe oczy i wyczytać w nich tę magię, która połączyła nas 11 lat temu. Zobaczyć na ich dnie przepastnym “Jestem i Dziękuję…" Za cierpliwość, drapanie po pleckach, gorącą herbatkę w grudniowy wieczór. Za spokój, wspólny śmiech i codzienne sobą nie - znudzenie ;) Taka miłość, jak nasza nie potrzebuje afiszy, billboardów i audycji radiowych. Taka miłość, jak nasza w Dniu Zakochanych zabierze nas na dłuuugachny spacer do parku,
gdzie w perlistym śmiechu naszej córeczki usłyszymy najpiękniejsze wyznania tylko my - wtajemniczeni Rodzice. Bo to ona jest wyznaniem naszej miłości, w niej połączyliśmy te światy, których na pozór połączyć się nie da…I są to światy naszego milczenia, naszego niemego wyznania, nasze szczęścia bez słów - słowa nie zawsze są potrzebne…


* Walentynka Andrzeja

Jak Cię kocham nie powiem , no bo nie wypowiem,
Tak ogromnie bardzo, jeszcze mocniej może,
Kochanie moje to każdy bukiet kwiatów dla Ciebie,
Każdy czuły szept i gorący pocałunek.
Kochanie moje to dziecka poczęcie i sercem Was dwojga objęcie,
Kochanie Was moja najdroższa to w mym sercu magiczne zaklęcie
Miłością moją pragnę Ci dawać każdy dzień radosny,
Aż do życia kresu i kwitnącej miłości wiosny.....

* Walentynka Kamili

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz