26 września 2012

Światowy Dzień Antykoncepcji. Historia ówczesno- doczesna


Dziś obchodzimy Światowy Dzień Antykoncepcji. Na naszym portalu znajdziecie wszystko to, co chcielibyście o niej wiedzieć a nawet więcej:) Z racji tego jednak, że chcielibyśmy wprowadzić w tą poważną i pełną zawiłości tematykę trochę...spontaniczności, specjalnie dla Was przygotowaliśmy kilka ciekawostek, faktów i mitów związanych z początkami antykoncepcji oraz jej późniejszymi udoskonaleniami.

U źródła


Człowiek pierwotny zamiast prewencji wolał usuwanie skutków, czyli po prostu aborcję, której dokonywano przy pomocy różnego rodzaju ziół, naparów oraz metod bardziej inwazyjnych. Jedne z pierwszych wzmianek odnośnie "zapobiegania" ciąży pojawiają się w Biblii, gdzie o stosunku przerywanym, w Księdze Rodzaju, wspomina Onan(syn Judy). Za niesamowicie skuteczną metodę uważano również noszenie wszelkiego rodzaju amuletów. Wszystko zależało jednak od kultury i wierzeń panujących na danym terytorium, gdyż to własnie one dyktowały wybór antykoncepcji. Dziś jest on indywidualny, uzależniony od naszych organizmów, możliwości finansowych, oraz przede wszystkim- chęci, co daje ogromne pole możliwości.

Kobieca sprawa


Starożytne metody bazowały przede wszystkim na wprowadzaniu do pochwy różnego rodzaju substancji takich jak np. miód, mieszaniny roślin, odchody niektórych zwierząt(np.krokodyli), żywica, oliwa, maści sporządzane z ołowiu, które zmniejszały ruchliwość plemników bądź powstrzymywały je przed dotarciem do komórki jajowej. Z biegiem lat pomysły na zabezpieczenia przed zajściem w ciążę ulegały radykalnym zmianom. Zamiast wszelakich maści zaczęto stosować przeróżnego rodzaju "wkładki". Okłady z pająków, algi i wodorosty, krążki z delikatnego papieru bambusowego, kapturki ze skóry owocu granatu, krążki z pszczelego wosku
i tampony z wełny, to tylko nieliczne, z całej gamy metod, sposoby na to, by uniknąć zapłodnienia podczas stosunku.

Męski punkt widzenia


Pierwsze prezerwatywy, jakie się pojawiły wykonane były z cienkiej bawełny a używali ich już faraonowie, w późniejszych latach nie tylko zaczęło się powiększać grono ich użytkowników ale i zwiększyła się ilość materiałów, z których je wykonywano. Lniane woreczki, jelita baranie, świńskie i kozie, owcza ślepa kiszka a wszystko to nasączone nieorganicznymi solami. Ich obecną postać zawdzięczamy odkryciu procesu wulkanizacji gumy, która w późniejszych latach została zastąpiona lateksem kauczuku naturalnego.









21 września 2012

Nasze pomysły na...złapanie ostatnich chwil lata




21. września jest nie tylko Międzynarodowym Dniem Pokoju ale i rozpoczyna ostatni w tym roku weekend lata... Smutno nam będzie włożyć do szafy lekkie, zwiewne sukienki a kolorowe podkoszulki chować na sobie pod grubą warstwą swetrów i kurtek..Ale nie ma co popadać w jesienną melancholię! Wyciśnijmy
z tych ostatnich dni lata ile się tylko da:) Odliczanie do weekendu czas zacząć, więc najwyższa pora zaplanować jak spędzić go tak, by naładować się energią lata na całą jesień i zimę, bo wiosną, nie żyje się już niczym innym jak zbliżającym się wówczas latem.

Planowanie czas, start!


Od czego zacząć? Na wstępie wykluczcie wszelkiego typu lenistwo. Oglądanie filmów z „wiaderkiem” lodów na kolanach, czytanie książki leżąc w poduszkach, czy nawet wymyślne gry planszowe – odpadają! Na to wszystko przyjdzie czas w krótkie jesienne dni i zimowe wieczory, podczas gdy w ostatnich dniach lata trzeba maksymalnie wykorzystać jeszcze sprzyjającą aurę i fakt, że do wyjścia z domu wystarczy założenie cienkich butów i zarzucenie lekkiej kurtki.

Wyprawa w znane, bądź nieznane,


czyli ogólnie rzecz biorą mała weekendowa wycieczka. Choć „na gwałt” ciężko znaleźć noclegi i dokładnie zaplanować trasę podróży, to jednak warto wysilić się na ten trud, gdyż odrobina spontaniczności jeszcze nikomu nie zaszkodziła a skoro przez tyle czasu nie potrafiliśmy się zmobilizować, to czas najwyższy
w końcu to zrobić. Szkoda byłoby cały weekend spędzić na podróżowaniu do danego miejsca, dlatego też warto wybrać coś w okolicy nam niedalekiej. Będziemy sobie mogli pozwolić na więcej spontaniczności
a oderwanie się choćby na chwilę od otaczających nas na co dzień krajobrazów z pewnością nam nie zaszkodzi.






Ruszcie na podbój miasta


Jeśli boicie się wypraw planowanych na ostatnią chwilę i po prostu nie cieszy was taka forma spędzania czasu, to zawsze możecie zdecydować się na wypoczynek „na mieście”. Bez względu na to gdzie mieszkacie, zawsze warto na bieżąco śledzić wydarzenia mające miejsce w waszym mieście, bądź po prostu okolicach miejsca, w którym żyjecie. Gdzie znaleźć informacje? Ich źródłem jest przede wszystkim internet oraz poszczególne Domy Kultury, w których z pewnością dowiecie się wszystkiego o wszystkim, co dzieje się w jego okolicy. Macie jeszcze kilka godzin, więc pobuszujcie w sieci, posprawdzajcie strony waszych ulubionych miejsc. Jeśli jednak nadal nie wiecie, od czego zacząć wyszukiwanie informacji warto sprawdzić najpierw coś ogólnopolskiego, na przykład http://www.naszemiasto.pl/ .




Wariant dla odważnych


Nic tak nie zbliża do siebie dwojga ludzi, jak wspólne doświadczenia, więc jeśli jesteście wielbicielami mocnych wrażeń, to doświadczcie ich razem. Skok na bungee, lot ze spadochronem, przygoda na paralotni, wspinaczka i wiele innych. Wybór należy do Was. Najważniejsze w tym wszystkim jest, by było to wasze wspólne doświadczenie:)




Last Minute


Dalekie zagraniczne wyprawy ku egzotycznym krainom są genialnym sposobem na to, by przedłużyć lato. Cypr, Turcja, Tunezja, Egipt...i wiele innych miejsc czekają na wielbicieli przygód, którzy żądni są poznania innych kultur oraz zachwycenia się niezwykłymi widokami. Właśnie teraz nadszedł moment, w którym biura podróży zasypują nas ofertami w atrakcyjnych cenach, więc nie ma co się zastanawiać! Już teraz spakujcie walizki, wybierzcie najlepszą ofertę i „witaj, przygodo!”:)





Opcji na spędzenie tych ostatnich trzech dni lata jest cała masa, jednak czas ucieka, więc nie ma co dłużej zwlekać- czas podjąć decyzję:) 

Powodzenia!

17 września 2012

Narzekać każdy może… a nawet musi!



Współczesny świat jest wypełniony szczęśliwymi ludźmi, zadowolonymi z życia, którzy z uśmiechem na twarzy witają kolejny, nowy dzień… Potrafią dostrzec piękno w nawet najmniejszych otaczających ich szczegółach, umieją docenić pomoc innych, a także wierzą w to, że dzięki pozytywnemu nastawieniu do życia osiągną wszystko czego chcą. Taaa… Halooo Ziemia!!! Chyba trochę za bardzo się rozmarzyliśmy… Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej… Polacy potrafią narzekać na wszystko! Ośmieliłabym się nawet rzec, że są w tym mistrzami. Z problemami zderzają się na każdym kroku. Spróbujmy przyjrzeć się nieco poważniej temu zjawisku.
Słysząc codziennie rano w radiu, telewizji lub nawet wychodząc z domu, słowa „Dzień dobry” od razu większość osób myśli: „No nie wiem, czy taki dobry”. No bo jak można nie narzekać na to, że „w środku grudnia pojawia się zima”?
A przecież to absurd. Była wiosna, lato, jesień, ale zima?! Nie pozostaje nic innego jak zacząć to okropne paplanie : „ Zima znów zaskoczyła kierowców”, „Marzę o tym, żeby była już wiosna i lato”, „Nienawidzę zimy” itp. Narzekanie na zimę może i nie było by takie całkiem bez sensu gdyby nie to, że w lecie non stop słychać tylko, że jest za gorąco, marzymy już o Świętach Bożego Narodzenia, nartach, sankach itd. Hm… wiosna i jesień też nie są wymarzonymi porami roku, gdyż te ciągłe zmiany pogody i skoki lub spadki ciśnienia powodują wahania nastrojów, nasze złe samopoczucie i tak wkoło Macieju… Zostawmy już pogodę i pory roku, przecież jest jeszcze tyle powodów do narzekania… Kolejny pretekst to oczywiście to, co ludzie lubią najbardziej czyli… jedzenie. Nigdy nie może być idealne lub po prostu smaczne. Zawsze pojawia się słynne „ale”… za słone i za pieprzne lub w ogóle niedoprawione, za gorące więc parzy lub całkiem zimne, za mała porcja lub za duża, więc też niedobrze… Generalnie gdy dana potrawa lub danie są uwielbiane, to po miesiącu można usłyszeć, że już się to znudziło i tak dalej i tak dalej… Podsumowując - nie dogodzi lub jak brzmi stare powiedzenie: „Diabli by nie wyczuli”.
A na co narzekają pracownicy i studenci…? Oczywiście na brak pracy lub jej nadmiar. Bo gdy nie ma się nic do roboty, to z nudów się narzeka, zaś gdy praca jest to narzekać też trzeba, że jest jej za dużo… Narzekać też trzeba na to, że drożeje benzyna oraz bilety komunikacji miejskiej, a tramwaje i autobusy i tak ciągle się spóźniają.
Boję się zaczynać tematu narzekania kobiet na ich wygląd… Bo przecież każda jest albo za niska, albo za wysoka, za gruba, za chuda, ma piersi za duże lub za małe, zły kolor oczu, włosy kręte zamiast prostych lub na odwrót, nie mówiąc już o długich szczupłych nogach, które zawsze są oczywiście za krótkie i za grube… I tu nawet nie pomagają wszelakie operacje plastyczne i inne formy zmieniania wyglądu – zawsze coś było, jest i będzie nie tak w ich wyglądzie, a jedyne co można z tym zrobić to oczywiście… NARZEKAĆ!

Pocieszające jedynie są badania na ten temat, które pokazują, że stopniowo zmniejsza się procent narzekających Polaków, istnieją też tacy, którzy skupiając się na realizowaniu samego siebie, zwyczajnie nie mają na to czasu… Jak powiedział Władysław Grzeszczyk: „Działania wspinających się w górę ograniczają się niekiedy do narzekań na zawroty głowy.” Bierzmy z nich przykład! Choć szczerze też przyznajmy, że świat bez narzekania byłby bardzo nuuudny…





Autor Tekstu: Karolina Filipek

11 września 2012

Buty ślubne- klasyka zawsze w modzie

W dobie szaleństw kolorystycznych coraz trudniej o ślub w zgodzie z od wieków panującą tradycją. Na sklepowych półkach, w katalogach prym wiodą jaskrawe kolory a biel oskarżana jest o bycie banalną i bez głębszego znaczenia. Podczas gdy producenci prześcigają się w dążeniu do stworzenia idealnego buta,
w którym każda Panna Młoda mogłaby się poczuć jak najprawdziwsza księżniczka, my, kobiety w świecie pełnym krzykliwych neonów wracamy myślami do tego, co klasyczne, piękne w swej prostocie i pełne wyrafinowania. Biel ma wiele wcieleń...- kremy, wanilie, beże...a jej delikatne przybranie może sprawić, że nasz pantofelek i bez jego gubienia zaprowadzi nas do księcia:)

Klasyka wcale nie oznacza nudy, dlatego też, jeśli kolorystyczne szaleństwa nie są tym, w czym czujemy się w pełni komfortowo- nie bójmy się sprawdzonej elegancji.