12 listopada 2012

Polubmy zupy!


Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak cudowne właściwości mają… zupy! Zaskoczeni? My też na początku byliśmy zdziwieni. Otóż zupa to lekkie, ale sycące danie, to również „zastrzyk”z wielu wartościowych składników, potrzebnych szczególnie jesienią i zimą.

Lekko i smacznie


Ogórkowa, pomidorowa, pieczarkowa, kapuściana…obecnie coraz rzadziej pojawiają się na naszych stołach, a szkoda. Wbrew pozorom, zupy, jeśli są przygotowane na zdrowych, naturalnych wywarach warzywnych nie tuczą, a są naprawdę sycące. O wiele bardziej tuczące są dodatki do zup- np. makaron, ryż, grzanki, drobne kasze (manna, kukurydziana)- które dostarczają węglowodanów sprzyjających nadwadze. Jeśli więc się odchudzasz, nie rezygnuj z czystych zup, będą one dla Ciebie lepsze, a przede wszystkim mniej kaloryczne.

Właściwości lecznicze zup


Kolejną zaletą zup jest fakt, że zupy… leczą! Niektóre z nich leczą dolegliwości żołądkowe, np. marchwianka lub zupa z dyni. Podaje się je np. niemowlętom przy biegunce Przecierane zupy wielowarzywne z dodatkiem ziemniaka i niewielkiej ilości masła lub oliwy są delikatne, sycące i lekkostrawne. Powinny się znaleźć w jadłospisie seniorów, którzy miewają kłopoty z gryzieniem i trawieniem. Są też doskonałe dla rekonwalescentów i osób cierpiących na choroby przewodu pokarmowego, drażliwe jelito, nowotwory jelita cienkiego, choroby dróg oddechowych i nerek oraz wszelkie infekcje z wysoką gorączką.

Rozgrzewająco-odżywcza bomba


Szczególnie powinno się je jeść w okresie jesienno-zimowym, świetnie rozgrzewają. W chłodne dni trzeba zjeść coś ciepłego, bo zimne potrawy dodatkowo wyziębiają organizm. W efekcie po sałatce szybko czujesz głód, podjadasz i przybierasz na wadze. Ponadto zimno osłabia układ odpornościowy, dlatego osoby, które przez cały dzień nie jedzą nic ciepłego, łatwiej łapią infekcje. Nie ma lepszego sposobu na rozgrzanie w mroźny dzień jak talerz gorącej zupy. Jeśli dodasz do wywaru dużo warzyw, cebulę albo czosnek, dodatkowo wzmocnisz układ odpornościowy do walki z wirusami i bakteriami.

Smacznej zupy!








Autor tekstu: Karolina Filipek

31 października 2012

Co słychać w krakowskich teatrach?


Zarówno mieszkańcy miasta, jak i jego goście, lubią czasem zajrzeć do jednego z teatrów. Co zatem będzie można w nich zobaczyć w najbliższym czasie? Tych, którzy chcą spędzić niezapomniany wieczór z ukochaną osobą zapraszamy do lektury.

Narodowy Stary Teatr


Miłośników klasyki powinna zaciekawić „Szkoła żon” Moliera w reżyserii Ewy Kutryś. Jest to współczesne spojrzenie na siedemnastowieczną historię człowieka, który, będąc przekonanym o wrodzonej kobiecej niewierności, podejmuje desperacką próbę wychowania sobie kandydatki na małżonkę. Zachętą może też być postać Arnolfa w interpretacji Krzysztofa Globisza, o którym w zamieszczonej na stronie teatru recenzji czytamy: „roztacza on swój niebezpieczny wdzięk. Niebezpieczny, bo na granicy szaleństwa; nigdy nie wiadomo czy ten uroczy mężczyzna za chwilę kogoś nie zamorduje, a przynajmniej nie pobije”.

Inną opowieścią, jaką możemy zobaczyć na deskach Starego Teatru jest historia małżeństwa i miłości zatytułowana w sposób dość intrygujący, czyli „Iluzje” Iwana Wyrypajewa. Jest to powiastka o dwóch małżeństwach opowiadająca o, tu znów oddajmy głos krytykom: „ludzkim niespełnieniu, nienasyceniu, niepewności, co do uczuć swoich i swoich najbliższych”. W obsadzie ponownie Krzysztof Globisz oraz dodatkowo Anna Dymna.


Teatr im. Juliusza Słowackiego


Do obejrzenia „Ożenku” Mikołaja Gogola może skłonić skandal towarzyszący narodzinom tej sztuki na deskach petersburskiego teatru. Otóż car Mikołaj I po obejrzeniu kilku pierwszych scen satyry obyczajowej ostentacyjnie opuścił teatr. Obecnie nie jest to sztuka skandalizująca ale wówczas było to zaprzeczeniem ogólnie przyjętej konwencji,  czyli w tym wypadku fakt, iż głównymi bohaterami są już nie wyrafinowani arystokraci ale pospolici kupcy posługujący się gwarą. Warto obejrzeć kolejną interpretację tej historii podjęcia próby małżeństwa z rozsądku gdyż, jak twierdzi Jerzy Stuhr, „każde pokolenie widzów i aktorów powinno mieć swoją interpretacje klasyki”. 

Wielbiciele gorącego, pełnego żaru i ognia tańca z pewnością powinni się wybrać na „Tango Piazzolla” w reżyserii Józefa Opalskiego. W sztuce tej miłość miesza się z  nienawiścią, nieustannie przeplatając się z nią wzajemnie w dzikim koktajlu namiętności a wszystko to podlane jest niesamowitą muzyką geniusza tanga Astora Piazzolli. Spektakl może być wspaniałą uwerturą do wieczoru we dwoje, którego długo nie zapomnicie.


Teatr Łaźnia Nowa


Dla młodych par ciekawym spektaklem może być „Antyzwiastowanie” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego. Jest to opowieść o przygotowaniu do roli rodziców, tutaj wprawdzie chodzi o rolę rodziców adopcyjnych jednak tak naprawdę nie różni się ona wcale od roli rodziców biologicznych. Sam czas na przygotowania jest dłuższy ale uczucia, problemy, nadzieje i oczekiwania są dokładnie takie same. Niezależnie jednak, czy planujemy być rodzicami czy też nie, warto obejrzeć to studium ludzkich uczuć, które może nam wiele powiedzieć o kondycji człowieka w jednym z najciekawszych ale i najtrudniejszych momentów jego życia.

Autor Tekstu: Anna Szabelska



29 października 2012

Zumba!


Która z nas nie odczuwa jesiennego spadku formy i pogarszającego się samopoczucia? Chyba prawie każda ;) Jest na to świetny sposób… ZUMBA!



Z czym się to...tańczy?



Zumba to taniec będący połączeniem elementów tańców latynoamerykańskich oraz elementów fitness. Został opracowany przez tancerza i choreografa Alberto "Beto" Pereza w Kolumbii w latach 90. XX wieku. Łączy on hip-hop, salsę, sambę, mambo a nawet sztuki walki. Obecnie zajęcia Zumby organizuje większość siłowni i klubów fitness. Jest to naprawdę świetny sposób na poprawienie swojej sylwetki i oczywiście przede wszystkim humoru. Godzina Zumby pozwala spalić ok. 700 kcal i naładować nasz organizm pozytywną energią nawet na kilka dni! Przede wszystkim jest to świetna zabawa! Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ćwiczy, dlatego też pewnie cieszy się to tak dużym powodzeniem. A jakim zaskoczeniem, i to pozytywnym, są szybko widoczne rezultaty. Z pewnością jest to o wiele ciekawsza i przyjemniejsza forma aktywności niż np. godzinny bieg na bieżni czy jazda na rowerku stacjonarnym. Kroki są bardzo proste, na pewno każda z Was poradzi sobie z ich opanowaniem bez najmniejszego problemu. Głośna, rytmiczna muzyka oraz kolorowe stroje, które można kupić specjalnie do tego rodzaju ćwiczeń sprawiają, że od razu czujemy się lepiej

Istna rewolucja


W ostatnich latach Zumba przeprowadziła niemalże rewolucję, tworząc koncept fitness-zabawy i przeobrażając trening fitness w rozrywkę osiągnęła ona ogromy sukces, wciągnęła tysiące ludzi i jak szalony ogień rozniosła się po całym świecie, wszystkich kontynentach, przez co zapisała się w historii jako jedno z najbardziej niezwykłych wydarzeń w branży fitnessu. Na co jeszcze czekacie? Na Zumbę marsz!







Okiem intruktora



"Zumba jest dla mnie czymś więcej niż pracą. To moja pasja, styl życia... i mój nałóg. :) Dzięki niej mogę spełniać się jako choreograf, instruktor ale przede wszystkim- mogę dzielić się z innymi tym, co kocham a przecież nic nie daje tyle radości, co rozbudzenie w drugim człowieku motywacji do działania . Jak powiadają uczestnicy moich zajęć: „Zumba jest dobra na wszystko, na chorobę, zmęczenie, zły nastrój”. Na treningach nie ma przelewek, każdy musi dawać z siebie wszystko,
a jednak uczestnicy zawsze wychodzą bardziej uśmiechnięci i zadowoleni niż zmęczeni. :) Myślę, że fenomen Zumby tkwi w jej prostocie. Aby genialnie się bawić wcale nie musisz być świetnym tancerzem, kondycja również nie ma znaczenia, gdyż Zumba nie zna takich ograniczeń.
W zajęciach może uczestniczyć każdy, bez względu na wiek, płeć, czy doświadczenie w tańcu i fitnessie, gdyż wszelkie wykonywane ruchy można dostosować do własnych możliwości". (Iwona Żołnierczyk).











*Przydatne Informacje

Zumba różni się od innych form fitnessu też tym, że każdy instruktor, które uczy Zumby musi posiadać aktualną licencję. Aby sprawdzić czy instruktor ma licencję należy wejść na stronę: http://www.zumba.com/ (zakładka find an instructor).

Część instruktorów należy do międzynarodowego stowarzyszenia ZIN z siedzibą w USA (Zumba Instructor Network). Stowarzyszenie to wspiera rozwój instruktorów, umożliwia im branie udziału w kolejnych szkoleniach, przesyła płyty z choreografiami i muzyką.






***


Autor pomysłu na artykuł oraz akapitów "Z czym się to...tańczy?" oraz "Istna rewolucja"- Karolina Filipek

Szczególne podziękowania dla: Iwony Żołnierczyk, trenerki Zumby, za akapity "Okiem Instruktora"
i "*Przydatne Informacje" oraz udostępnienie zdjęć z zajęć. (http://iwonazolnierczyk.zumba.com/)


24 października 2012

Remedium na jesienną depresję

Chcemy więcej słońca!


Dni stają się coraz krótsze, gdy się budzisz za oknem nie widzisz nic prócz porannej mgły i próbującego się przez nią przebić światła ulicznych latarni. W zaspaniu przemywasz twarz, układasz włosy, naciągasz na siebie ciepły sweter. Śniadanie przepijasz gorącą herbatę i czas..wyruszyć do pracy. Jadąc autobusem/tramwajem czytasz książkę, ale po chwili chowasz ją z powrotem do torebki, bo przy sztucznym świetle oczy zdecydowanie szybciej się męczą. Dojeżdżasz do pracy, spędzasz w niej 8 godzin a gdy w końcu wychodzisz na zewnątrz, zapada już zmrok. I tak dzień w dzień...od początku jesieni do końca zimy.

Wydawać by się mogło, że kolory jesiennych liści nieustannie będą nam przywodzić na myśl barwy wschodzącego latem słońca, jednakże spod parasola, naszego schronu przed październikowo-listopadową słotą, nie zawsze jesteśmy w stanie je dostrzec a co dopiero zachwycić się nimi.

Prewencja zamiast interwencji, czyli znajdź motywację


Nie martwcie się jednak, nie chcemy i nie zostawimy was z tym samych. Od dziś obiecujemy regularnie przeszukiwać puszczę internetu w celu upolowania najciekawszych i najskuteczniejszych sposobów na radzenie sobie z jesienną depresją. 

Pamiętajcie jednak, że to wy musicie podjąć działania zwalczające. Choćbyśmy bardzo chcieli, to jednak nie jesteśmy w stanie wyciągać was osobiście z łóżka, liczymy jednak na to, że pyszności (te kulinarne ale i nie tylko), jakie dla was przygotowaliśmy będą skuteczną motywacją i nie pozwolą wam na bierność w obliczu pogrążania się w jesiennych smutkach.

Kolorowe, pachnące i...wilgotne


A jaka jest jesień? Kolorowa, pachnąca..., może i odrobinę zbyt wilgotna, jednakże spacerowanie po kałużach wcale nie musi być nudne, jeśli jednak zdecydowaliście się na to, by zostać dziś w domu lub wrócić do niego od razu po pracy, to mamy dla was coś, co wypełni go radosnym ciepłem i całą gamą przepięknych zapachów. Pierwszy ze sposobów na jesienną depresję,jaki mamy wam do zaprezentowania, testowany był na ludziach i przyniósł w pełni oczekiwane rezultaty.

Co jeszcze może być kolorowe, pachnące i wilgotne..? Oczywiście ciasta i ciasteczka! Z racji jednak tego, iż ciasta, to już tak zwana "wyższa szkoła jazdy", ponieważ trzeba w nie włożyć sporo czasu, energii i umiejętności..postanowiliśmy wybrać bezpieczniejszą opcję, taką, która nie opada, nie potrzebuje godzin na wygrzewanie się w piekarniku oraz przede wszystkim...pozwala na danie upustu swojej wyobraźni a co za tym idzie- brak w niej monotonni, czyli tego, czego jesienią staramy się unikać za wszelką cenę.

Słodycze lekiem na całe zło

Oczywiście nie mamy zamiaru namawiać was do masowego łakomstwa. Remedium ma być przede wszystkim przygotowywanie ciasteczek a nie opychanie się nimi do granic przyzwoitości:) Pamiętajcie, że największą radość człowiek ma nie z brania a z obdarowywania, więc przygotowanymi wypiekami możecie poczęstować rodzinę, znajomych, sąsiadów...i kogo tylko zechcenie:) Nie zapomnijcie jednak o tym, że człowiek potrzebuje słodkości do prawidłowej pracy mózgu, samych siebie więc też poczęstujcie. Jesteśmy przekonani, że wspólne "ciasteczkowanie" poprawi humor nie tylko wam ale i osobom w waszym otoczeniu, co z pewnością w pozytywny sposób wpłynie na jakość wspólnej pracy oraz...wzajemnie obdarowywanie się uśmiechami i uprzejmościami.

Inspiracje dla zapracowanych


Rzeczą oczywistą jest, iż pewnie większość z was brak działania względem zwalczanie jesiennych smutków tłumaczyć będzie zapracowaniem, bądź brakiem energii na to, by godzinami ślęczeć w kuchni. Dlatego też postawiliśmy na ciasteczka ekspresowe, które nie wymagają ani dużej ilości czasu ani sił. Koniec tego dobrego, czas najwyższy zabrać się do pieczenia! 

Podane przez nas przepisy są zaledwie luźnymi propozycjami, możecie je więc dowolnie modyfikować. Im więcej serca w nie włożycie, tym wspanialszy efekt osiągniecie:)

Smak dzieciństwa

Potrzebujecie:
>150 g ryżu preparowanego
>70 g cukru trzcinowego
>70 g syropu kukurydzianego
>50 g masła
>15 g kakaa
>papilotek do mini muffinków
>miski

Przygotowanie:
Ryż wsypcie do dużej miski, pozostałe składniki natomiast włóżcie do rondelka postawionego na małym ogniu i mieszajcie aż do rozpuszczenia. Gotową mieszankę zdejmijcie z palnika i wlejcie do ryżu. Całość dokładnie wymieszajcie. Gotową masę nabierajcie małą łyżeczką i wkładajcie do papilotek. Nie zapomnijcie, że gotowe ciasteczka przechowywać należy pod przykryciem. Podany powyżej przepis pozwala na przygotowanie około 60 ciasteczek.

Muffinki czekoladowe

Potrzebujecie:
>2 szklanek mąki
>pół szklanki cukru
>3 niezbyt płaskich łyżeczek proszku do pieczeni
>2 łyżek kakao
>tabliczki czekolady pokrojonej w kosteczki (pół na pół cm)
>pół szklanki oleju
>1 jajka
>szklanki mleka
>ew. aromatu waniliowego
>dwóch misek
>łyżki
>trzepaczki
>papilotek

Przygotowanie:
Włącz piekarnik na 180 stopni C  jeśli ma on opcję termoobiegu, jeśli nie, to na 200 stopni C. W misce wymieszaj łyżką pierwsze 5 składników(suche), w drugiej kolejne 4(mokre) trzepaczką a następnie połącz jedno z drugim. Gotową masę nałóż do papilotek( do około 2/3 i wysokości). Włóż do piekarnika i piecz około 17-20 min (po 15 min w jedną z babeczek wbij wykałaczkę i jeśli będzie sucha, to piecz jeszcze tylko 2 min, po czym wyłącz piekarnik). Możesz je udekorować polewą (4 kostki czekolady roztopić z odrobiną mleka i margaryny). W opcji z białą czekoladą należy dodatkowo dodać łyżkę mąki zamiast kakao, by zachować odpowiednią gęstość i oczywiście kosteczki białej, nie ciemnej, czekolady. Całość można również przystroić kolorowymi cukierkami, bądź innymi dodatkami, które nadadzą im kolorów tęczy, co z pewnością pozytywnie wpłynie na nasze samopoczucie. Podany przepis pozwala na przygotowanie około 20 muffinek. 

Kokosanki

Potrzebujesz:
>40 g mąki
>2 łyżek cukru pudru
>230 g wiórków kokosowych
>100 ml skondensowanego, schłodzonego mleka
>80 ml śmietanki kokosowej
>tabliczki gorzkiej czekolady
>cukru pudru (do dekoracji)
>miski
>łyżki
>szprycy z dużym otworem

Przygotowanie:
Połącz mąkę z cukrem pudrem i wiórkami kokosowymi. Następnie wlej mleko, śmietankę i wymieszaj. Masę przełóż do szprycy i wyciskaj ją na blachę wyłożoną pergaminem. Piecz około 15 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C. Ostudź. Rozpuść czekoladę na parze po czym zanurz w niej 1/3 kokosanek. Gotowe ciasteczka układaj na folii aluminiowej i pozostaw do zastygnięcia polewy. Część ciasteczek posyp cukrem pudrem a część pozostaw bez dekoracji. Im więcej inności znajdzie się na talerzu, tym lepiej:) Podany przepis pozwala na przygotowanie około 30 ciasteczek.

Ciasteczka amaretii

Potrzebujesz:
>1,5 szklanki mąki
>pół szklanki zmiksowanych płatków owsianych
>1 łyżeczki sody
>szczypty soli
>110 g masła
>1 szklanki cukru trzcinowego
>ekstraktu/olejku migdałowego
>1 żółtka
>2 białek
>100 g czekolady
>3 łyżek posiekanych orzechów laskowych
>3 łyżek posiekanych migdałów
>cukru pudru(do dekoracji)

Przygotowanie:
Mąkę wymieszaj z płatkami owsianymi, sodą i solą. Masło utrzyj z cukrem, dodaj olejek migdałowy, żółtko i białka. Wciąż mieszając wsyp do tego mąkę z dodanymi do niej wcześniej składnikami. Posiekaj czekoladę i wymieszaj ją z ciastem. Przygotowaną masę nałóż łyżeczką na wyłożoną pergaminem blachę zachowując spore odstępy między ciasteczkami. Na każde z nich połóż posiekane orzechy i migdały. Piecz około 15 min w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Ostudzone możesz posypać cukrem pudrem. Podany przepis pozwala na przygotowanie około 50 ciasteczek.

Czekoladowe kostki z chili 

Potrzebujesz:
>300 g gorzkiej czekolady
>250 g masła
>4 jajek
>400 g cukru (najlepiej trzcinowego)
>4 łyżek rumu
>4 łyżek posiekanych orzechów pekanowych
>250 g mąki
>1 łyżeczki proszku do pieczenia
>pół łyżeczki sody
>1 płaskiej łyżeczki chili w proszku
>1 szklanki cukru pudru
>2 łyżek bardzo mocnego espresso(im mocniejsza kawa tym lepszy smak będzie miał lukier)
>kakaa
>foremek do babeczek z prostokątnymi wgłębieniami

Przygotowanie:
Zacznij od stopienia czekolady i masła na parze. Jajka ubij z cukrem i rumem po czym momentalnie dodaj je do czekoladowej masy. Zdejmij mieszankę znad pary i dodaj orzechy. Mąkę wymieszaj z proszkiem do pieczenia, sodą i chili a następnie połącz to z ciastem. Foremki do babeczek natłuść i wysyp mąką a następnie napełnij ciastem do 2/3 wysokości. Piecz około 25 min w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni C. Ostudź. Każdą z babeczek przekrój na pół. Utrzyj cukier puder z gorącym espresso po czym polej mieszanką ciasteczka. Dla dekoracji posyp kakaem. Możesz również dodać kilka kolorowych elementów takich jak lukrowane wiórki, płatki itp. Podany przepis pozwala na przygotowanie około 32 ciasteczek.



Więc dostaliście od nas na deser..kilka przepisów na ciasteczka, które z pewnością podziałają odstraszająco na ogarniającą nas jesienną chandrę. A może i Wy macie jakieś pomysły na poprawę nastroju w bezsłoneczne popołudnia?:)

8 października 2012

Śnić wiedząc, że się śni


Sen wiedzy, inaczej zwany snem świadomym lub przejrzystym (lucid dream) jest to sen, w którym śpiąca osoba zdaje sobie sprawę z tego, że śni. Może wykonywać czynności takie, które robiłaby też na jawie oraz te zupełnie niemożliwe do zrealizowania. Świadome sny nie są nowością, nie narodziły się
w XXI w. - pojawiają się już w Listach Św. Augustyna oraz
u Arystotelesa
. Za twórcę terminu lucid dream przyjmuje się Frederika van Eedena – holenderskiego psychiatrę. Określa on świadomy sen jako „sen, w którym miał pełną pamięć swojego życia na jawie oraz wolną wolę.” Równolegle został on odkryty w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Przejrzysty sen cieszy się największym zainteresowaniem i praktyką w Usa, Ukrainie, Rosji, a także innych państwach słowiańskich.

Na zachętę…


Uzyskanie stanu świadomego snu może wystąpić bez żadnych wstępnych warunków. Czasem wystarczy samo myślenie bądź czytanie o tym zjawisku. Przecież prawie każdemu z nas zdarzyło się nieraz wpływać na własną podświadomość. Ile już razy zasypialiśmy z myślą by obudzić się o 6:00
i o dziwo przebudzaliśmy się ok. 5:50…? Jak widać jest to możliwe – wystarczy tylko trochę poćwiczyć
i spróbować „dogadać się” ze swoją podświadomością. O przejrzystym śnie mówi także wiele technik medytacyjnych. Nie zaszkodzi też trochę naukowej teorii. Obecnie mamy dostęp do wielu książek na ten temat, np. Janusz Konrad Jędrzejczak
„Pierwsze kroki w świadomy sen”, Marek Kopydłowski „Świadome śnienie” czy „Oneironautyka – Sztuka Świadomego Snu” oraz wiele innych ciekawych pozycji. Jest to także gorący temat na różnych forach internetowych i nie tylko. Dlaczego zjawisko to cieszy się tak dużą popularnością i zainteresowaniem? Z pewnością dlatego, że po części dotyczy ono każdego z nas, a poza tym doznawanie nowych wrażeń to czysta przyjemność, więc dlaczego nie robić tego właśnie podczas snu…? Jest to przecież wspaniała rozrywka, gdyż możesz robić wszystko,
o czym tylko marzyłeś lub marzyłaś
, ale było to dla Ciebie za drogie, nie miałeś lub nie miałaś czasu, energii, ale było to po prostu całkowicie niemoralne lub nawet nielegalne. Czy to nie brzmi zachęcająco…?

Techniki


Jak już wspomniałam wcześniej, część ludzi uzyskuje stan świadomego śnienia bez specjalnych ćwiczeń, lecz dla tych, którzy takim darem nie zostali obdarzeni, naukowcy wymyślili kilka sposobów, aby mogli oni kontrolować sny. Techniki te można podzielić na kategorie:
-metody psychologiczne czyli np. technika pamięciowa czy autosugestia, która polega na zwyczajnej chęci przeżycia świadomego snu,
-techniki fizjologiczno – farmakologiczne, które
z kolei posługują się znajomością cyklów snu – czuwania oraz wpływem substancji psychoaktywnych na marzenia senne. Chodzi tu o technikę potocznie zwaną
„WBTB” z ang. Wake Back To Bed. Opiera się ona właśnie na znajomości faz snu. Po kilku godzinach budzimy się na okres ok. 60 minut i wracamy do łóżka z intencją świadomego snu. Jak pokazują badania, technika ta jest nawet do 8 razy bardziej skuteczna, niż autosugestia. Ciekawostką, jest fakt, że podczas tzw. „popołudniowej drzemki” istnieje większe prawdopodobieństwo wystąpienia świadomego snu. Znane są też inne metody.

Technika „chaining” polega na jak najdłuższym przedłużaniu snu. Po przebudzeniu nie należy się ruszać
i właśnie dzięki temu istnieje możliwość powrotu do bardzo podobnej scenerii, ale tym razem już ze świadomością.
Technika rąk, według której ustanawiając tzw. kotwicę czyli warunkową reakcję organizmu (spojrzenie na własne ręce) będziemy odruchowo uzyskiwać świadomość. Nie da się także zapomnieć o technikach relaksacyjnych, dzięki nim możemy uzyskać sen wiedzy podczas zasypania licząc bądź powtarzając pewną frazę. Najbardziej kontrowersyjną jest technika szamańska. Stosowana jest przez pochodzących m.in. z Meksyku i Kostaryki szamanów. Polega ona na spożywaniu, czy to w postaci naparów, czy palonego suszu (niekiedy łącznie), ziela snów przez minimum 7 dni przed zaśnięciem bądź afrykańskiego korzenia snów. Niekiedy jednak szamani nie mają dostępu do tych ziół wtedy to nie śpią przez kilka dni, przez co osłabiają organizm, a to prowadzi ich do drugiej strony – śmierci. Szaman widzi na jawie duchy i po kilku dniach zasypia całkowicie wycieńczony z pełną świadomością. To tak naprawdę tylko kilka metod dzięki którym możemy „rozmawiać” z własną podświadomością i trenować ją.

Świadome sny, a bezpieczeństwo


Wbrew pozorom świadome śnienie jest bardzo bezpieczne, gdyż tak naprawdę wszystko dzieje się w Twoim umyśle. Ciało ulega naturalnemu paraliżowi, aby nic Ci się nie stało. Przecież masz pełną kontrolę nad tym co robisz, a w razie bólu czy jakiegoś szczególnego wypadku możesz po prostu się obudzić. Celowo uzyskany sen nie różni się znacznie od naturalnie występującego spontanicznego uzyskania świadomości we śnie. Dzięki kontroli własnych snów możesz sprawić, że wszystkie staną się niezwykle miłe i przyjemne, a to gwarantuje wspaniały humor zaraz po przebudzeniu. Dzięki nim możemy także zastopować nasze koszmary. Z lucid dream może korzystać każdy zdrowy człowiek, chyba, że ma poważne problemy z sercem bądź natury psychicznej.

Realność świadomych snów


Osoby, które doświadczyły owych snów opowiadają o niezwykłej ich realności. Czasem wręcz mają wrażenie, że rzeczywistość senna jest bardziej rzeczywista i realna niż ta prawdziwa. Niektórzy rozwijają
w sobie niezwykłe zdolności bądź otrzymują nieprawdopodobną wiedzę o własnym umyśle. U wielu osób zauważono podobne cechy owych snów. Występują problemy z odczytywaniem tekstów, które się w nich pojawiają – są one niespójne, niestabilne i bezustannie się zmieniają. Chaotycznie działają zegary, w szczególności cyfrowe. Zmienia się także sposób poruszania – gdy
w rzeczywistości pewne rzeczy dzieją się nagle ( wystrzał broni, bieg) w owym śnie wszystko jest spowolnione. Oczywiście przy odpowiednim stopniu zaawansowania w kontrolę nad snami możemy te cechy zminimalizować, a nawet sprawić, że znikną one całkowicie.
Jak widać śnić świadomie może każdy z nas. Jest to interesujące zjawisko, które ciągle się rozwija
i fascynuje wiele osób. Jeśli nasze życie nie jest do końca takie jakbyśmy tego chcieli, możemy chociaż kreować nasze sny, by były piękniejsze i ciekawsze. Jest to bezpieczne, więc może spróbować tego każdy
z nas. Spanie nie musi być już monotonne, podczas niego możemy spełniać swoje marzenia! Możesz zrobić wszystko - jedynym ograniczeniem jest Twoja własna wyobraźnia.





 Autor Tekstu: Karolina Filipek


26 września 2012

Światowy Dzień Antykoncepcji. Historia ówczesno- doczesna


Dziś obchodzimy Światowy Dzień Antykoncepcji. Na naszym portalu znajdziecie wszystko to, co chcielibyście o niej wiedzieć a nawet więcej:) Z racji tego jednak, że chcielibyśmy wprowadzić w tą poważną i pełną zawiłości tematykę trochę...spontaniczności, specjalnie dla Was przygotowaliśmy kilka ciekawostek, faktów i mitów związanych z początkami antykoncepcji oraz jej późniejszymi udoskonaleniami.

U źródła


Człowiek pierwotny zamiast prewencji wolał usuwanie skutków, czyli po prostu aborcję, której dokonywano przy pomocy różnego rodzaju ziół, naparów oraz metod bardziej inwazyjnych. Jedne z pierwszych wzmianek odnośnie "zapobiegania" ciąży pojawiają się w Biblii, gdzie o stosunku przerywanym, w Księdze Rodzaju, wspomina Onan(syn Judy). Za niesamowicie skuteczną metodę uważano również noszenie wszelkiego rodzaju amuletów. Wszystko zależało jednak od kultury i wierzeń panujących na danym terytorium, gdyż to własnie one dyktowały wybór antykoncepcji. Dziś jest on indywidualny, uzależniony od naszych organizmów, możliwości finansowych, oraz przede wszystkim- chęci, co daje ogromne pole możliwości.

Kobieca sprawa


Starożytne metody bazowały przede wszystkim na wprowadzaniu do pochwy różnego rodzaju substancji takich jak np. miód, mieszaniny roślin, odchody niektórych zwierząt(np.krokodyli), żywica, oliwa, maści sporządzane z ołowiu, które zmniejszały ruchliwość plemników bądź powstrzymywały je przed dotarciem do komórki jajowej. Z biegiem lat pomysły na zabezpieczenia przed zajściem w ciążę ulegały radykalnym zmianom. Zamiast wszelakich maści zaczęto stosować przeróżnego rodzaju "wkładki". Okłady z pająków, algi i wodorosty, krążki z delikatnego papieru bambusowego, kapturki ze skóry owocu granatu, krążki z pszczelego wosku
i tampony z wełny, to tylko nieliczne, z całej gamy metod, sposoby na to, by uniknąć zapłodnienia podczas stosunku.

Męski punkt widzenia


Pierwsze prezerwatywy, jakie się pojawiły wykonane były z cienkiej bawełny a używali ich już faraonowie, w późniejszych latach nie tylko zaczęło się powiększać grono ich użytkowników ale i zwiększyła się ilość materiałów, z których je wykonywano. Lniane woreczki, jelita baranie, świńskie i kozie, owcza ślepa kiszka a wszystko to nasączone nieorganicznymi solami. Ich obecną postać zawdzięczamy odkryciu procesu wulkanizacji gumy, która w późniejszych latach została zastąpiona lateksem kauczuku naturalnego.









21 września 2012

Nasze pomysły na...złapanie ostatnich chwil lata




21. września jest nie tylko Międzynarodowym Dniem Pokoju ale i rozpoczyna ostatni w tym roku weekend lata... Smutno nam będzie włożyć do szafy lekkie, zwiewne sukienki a kolorowe podkoszulki chować na sobie pod grubą warstwą swetrów i kurtek..Ale nie ma co popadać w jesienną melancholię! Wyciśnijmy
z tych ostatnich dni lata ile się tylko da:) Odliczanie do weekendu czas zacząć, więc najwyższa pora zaplanować jak spędzić go tak, by naładować się energią lata na całą jesień i zimę, bo wiosną, nie żyje się już niczym innym jak zbliżającym się wówczas latem.

Planowanie czas, start!


Od czego zacząć? Na wstępie wykluczcie wszelkiego typu lenistwo. Oglądanie filmów z „wiaderkiem” lodów na kolanach, czytanie książki leżąc w poduszkach, czy nawet wymyślne gry planszowe – odpadają! Na to wszystko przyjdzie czas w krótkie jesienne dni i zimowe wieczory, podczas gdy w ostatnich dniach lata trzeba maksymalnie wykorzystać jeszcze sprzyjającą aurę i fakt, że do wyjścia z domu wystarczy założenie cienkich butów i zarzucenie lekkiej kurtki.

Wyprawa w znane, bądź nieznane,


czyli ogólnie rzecz biorą mała weekendowa wycieczka. Choć „na gwałt” ciężko znaleźć noclegi i dokładnie zaplanować trasę podróży, to jednak warto wysilić się na ten trud, gdyż odrobina spontaniczności jeszcze nikomu nie zaszkodziła a skoro przez tyle czasu nie potrafiliśmy się zmobilizować, to czas najwyższy
w końcu to zrobić. Szkoda byłoby cały weekend spędzić na podróżowaniu do danego miejsca, dlatego też warto wybrać coś w okolicy nam niedalekiej. Będziemy sobie mogli pozwolić na więcej spontaniczności
a oderwanie się choćby na chwilę od otaczających nas na co dzień krajobrazów z pewnością nam nie zaszkodzi.






Ruszcie na podbój miasta


Jeśli boicie się wypraw planowanych na ostatnią chwilę i po prostu nie cieszy was taka forma spędzania czasu, to zawsze możecie zdecydować się na wypoczynek „na mieście”. Bez względu na to gdzie mieszkacie, zawsze warto na bieżąco śledzić wydarzenia mające miejsce w waszym mieście, bądź po prostu okolicach miejsca, w którym żyjecie. Gdzie znaleźć informacje? Ich źródłem jest przede wszystkim internet oraz poszczególne Domy Kultury, w których z pewnością dowiecie się wszystkiego o wszystkim, co dzieje się w jego okolicy. Macie jeszcze kilka godzin, więc pobuszujcie w sieci, posprawdzajcie strony waszych ulubionych miejsc. Jeśli jednak nadal nie wiecie, od czego zacząć wyszukiwanie informacji warto sprawdzić najpierw coś ogólnopolskiego, na przykład http://www.naszemiasto.pl/ .




Wariant dla odważnych


Nic tak nie zbliża do siebie dwojga ludzi, jak wspólne doświadczenia, więc jeśli jesteście wielbicielami mocnych wrażeń, to doświadczcie ich razem. Skok na bungee, lot ze spadochronem, przygoda na paralotni, wspinaczka i wiele innych. Wybór należy do Was. Najważniejsze w tym wszystkim jest, by było to wasze wspólne doświadczenie:)




Last Minute


Dalekie zagraniczne wyprawy ku egzotycznym krainom są genialnym sposobem na to, by przedłużyć lato. Cypr, Turcja, Tunezja, Egipt...i wiele innych miejsc czekają na wielbicieli przygód, którzy żądni są poznania innych kultur oraz zachwycenia się niezwykłymi widokami. Właśnie teraz nadszedł moment, w którym biura podróży zasypują nas ofertami w atrakcyjnych cenach, więc nie ma co się zastanawiać! Już teraz spakujcie walizki, wybierzcie najlepszą ofertę i „witaj, przygodo!”:)





Opcji na spędzenie tych ostatnich trzech dni lata jest cała masa, jednak czas ucieka, więc nie ma co dłużej zwlekać- czas podjąć decyzję:) 

Powodzenia!

17 września 2012

Narzekać każdy może… a nawet musi!



Współczesny świat jest wypełniony szczęśliwymi ludźmi, zadowolonymi z życia, którzy z uśmiechem na twarzy witają kolejny, nowy dzień… Potrafią dostrzec piękno w nawet najmniejszych otaczających ich szczegółach, umieją docenić pomoc innych, a także wierzą w to, że dzięki pozytywnemu nastawieniu do życia osiągną wszystko czego chcą. Taaa… Halooo Ziemia!!! Chyba trochę za bardzo się rozmarzyliśmy… Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej… Polacy potrafią narzekać na wszystko! Ośmieliłabym się nawet rzec, że są w tym mistrzami. Z problemami zderzają się na każdym kroku. Spróbujmy przyjrzeć się nieco poważniej temu zjawisku.
Słysząc codziennie rano w radiu, telewizji lub nawet wychodząc z domu, słowa „Dzień dobry” od razu większość osób myśli: „No nie wiem, czy taki dobry”. No bo jak można nie narzekać na to, że „w środku grudnia pojawia się zima”?
A przecież to absurd. Była wiosna, lato, jesień, ale zima?! Nie pozostaje nic innego jak zacząć to okropne paplanie : „ Zima znów zaskoczyła kierowców”, „Marzę o tym, żeby była już wiosna i lato”, „Nienawidzę zimy” itp. Narzekanie na zimę może i nie było by takie całkiem bez sensu gdyby nie to, że w lecie non stop słychać tylko, że jest za gorąco, marzymy już o Świętach Bożego Narodzenia, nartach, sankach itd. Hm… wiosna i jesień też nie są wymarzonymi porami roku, gdyż te ciągłe zmiany pogody i skoki lub spadki ciśnienia powodują wahania nastrojów, nasze złe samopoczucie i tak wkoło Macieju… Zostawmy już pogodę i pory roku, przecież jest jeszcze tyle powodów do narzekania… Kolejny pretekst to oczywiście to, co ludzie lubią najbardziej czyli… jedzenie. Nigdy nie może być idealne lub po prostu smaczne. Zawsze pojawia się słynne „ale”… za słone i za pieprzne lub w ogóle niedoprawione, za gorące więc parzy lub całkiem zimne, za mała porcja lub za duża, więc też niedobrze… Generalnie gdy dana potrawa lub danie są uwielbiane, to po miesiącu można usłyszeć, że już się to znudziło i tak dalej i tak dalej… Podsumowując - nie dogodzi lub jak brzmi stare powiedzenie: „Diabli by nie wyczuli”.
A na co narzekają pracownicy i studenci…? Oczywiście na brak pracy lub jej nadmiar. Bo gdy nie ma się nic do roboty, to z nudów się narzeka, zaś gdy praca jest to narzekać też trzeba, że jest jej za dużo… Narzekać też trzeba na to, że drożeje benzyna oraz bilety komunikacji miejskiej, a tramwaje i autobusy i tak ciągle się spóźniają.
Boję się zaczynać tematu narzekania kobiet na ich wygląd… Bo przecież każda jest albo za niska, albo za wysoka, za gruba, za chuda, ma piersi za duże lub za małe, zły kolor oczu, włosy kręte zamiast prostych lub na odwrót, nie mówiąc już o długich szczupłych nogach, które zawsze są oczywiście za krótkie i za grube… I tu nawet nie pomagają wszelakie operacje plastyczne i inne formy zmieniania wyglądu – zawsze coś było, jest i będzie nie tak w ich wyglądzie, a jedyne co można z tym zrobić to oczywiście… NARZEKAĆ!

Pocieszające jedynie są badania na ten temat, które pokazują, że stopniowo zmniejsza się procent narzekających Polaków, istnieją też tacy, którzy skupiając się na realizowaniu samego siebie, zwyczajnie nie mają na to czasu… Jak powiedział Władysław Grzeszczyk: „Działania wspinających się w górę ograniczają się niekiedy do narzekań na zawroty głowy.” Bierzmy z nich przykład! Choć szczerze też przyznajmy, że świat bez narzekania byłby bardzo nuuudny…





Autor Tekstu: Karolina Filipek