22 czerwca 2010

Ślubuję Ci miłość...

Dzień ślubu jest tak stresujący i poważny, że czasem przydałaby mu się odrobina uśmiechu. Chcąc wykazać się dowcipem i przebiegłością, po uroczystościach kościelnych, można po raz drugi złożyć sobie słowa bardziej życiowej przysięgi…


Pani młoda:


Pan młody:


Uroczyście przysięgam Tobie,
że nie zawiodę Cie nigdy, wstydu Ci nie narobię.
I nawet gdybyś był pijany,
nigdy nie odwrócę się do ściany.
Nie będę się z Tobą bić.
Nie zapuszczę żurawia do portfela Twego,
nie sięgnę po zaskórniaki, aż do 1-szego.
Troskliwą opieką czule cię otoczę,
i na skacowaną główkę. Gąbką czoło zmoczę.
Po balandze z kumplami, nie będę Cię spowiadać,
i smaczne śniadanka do łóżka podawać.
Ponadto przysięgam Tobie,
tyle dzieci Ci urodzić, ile w pocie czoła, potrafisz mi zrobić.
A gdybym Cię zawiodła,
zmarnowała życia, choć kawałek,
niech mnie ukaże
sprawiedliwa teściowa i w jej ręku wałek.


Kochana żono.
Uroczyście przysięgam,
na świadków biorąc gości,
że kochać Cie będę mocno i dochowam wierności.
Nigdy złego słowa nie powiem o teściowej.
Oddawać będę wypłatę.
Przyrzekam uroczyście,
że nigdy się nie skuszę
na wędrówki po barach z kumplami nie ruszę.
Chętnie będę z Toba śniadanka jadł w łóżku,
i wielkiej podzięce, całował po brzuszku.
Wszystkie kobietki
odstawię na stronę,
do końca życia,
będę kochał tylko żonę.
A gdybym słowa nie dotrzymał,
sprowokował łzy niewieście,
niech mnie ukarzą sprawiedliwi teście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz