8 grudnia 2010
Piosenek świąteczno-miłosnych ciąg dalszy
Dzisiaj nasza druga propozycja. Któż jej nie zna? Któż nie ma jej dosyć po setnym wysłuchaniu w radiu? Jednak „Last Christmas” ma swój urok i wielbicieli. Być może przyczyną tego jest uwodzicielski głos George’a Michaela, który jeszcze wtedy nie ujawnił swoich preferencji seksualnych… Zapraszamy do słuchania, śpiewania i tańczenia tanga-przytulanga!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piosenka stara jak Kevin sam w domu...
OdpowiedzUsuń